sabato 3 gennaio 2009

Projekt przyszłości dla dzieci w Santo Domingo


Drodzy przyjaciele, jak już doskonale wiecie, przebywam na misji w Santo Domingo de los Colorados w Ekwadorze. Jestem zadowolony ze współpracy z moimi współbraćmi nad projektem, który mnie bardzo zainteresował. Projekt ten zajmuje się pomocą dla biednych dzieci (korzystanie za stołówki i zajęć świetlicowych) w dzielnicy Rumiñahui i jest on sponsorowany przez Stowarzyszenie włoskie.
Stowarzyszenie to, jak również projekt, noszą nazwę: „Radośc życia dzieci w Ekwadorze” jest ona fundacją charytatywną utworzona w Pizie (Włochy), aby wspomagać materialnie i intelektualnie ubogie dzieci w dzielnicy Rumiñahui w Santo Domingo de los Colorados.
Pomysł powstania Stowarzyszenia narodził się w grupie przyjaciół z Pizy i niektórych franciszkanów, ktorzy poznali bliżej biedę i niedostatek dzieci w Ekwadorze.
Coraz bardziej przekonuję się do myśli Kuan-Tze, że jeżeli planujesz na rok lepiej posadź ryż, jeśli planujesz na 10 lat posadź drzewa, jeśli planujesz na całe życie zajmij się nauczaniem dzieci.
Pozwólcie, że kilku słowach pragnę Wam ukazać kraj, w którym żyję. Ekwador jest krajem pięknym i interesującym, położonym po obu stronach Andów i dzieli kraj na trzy odrębne krainy na kontynencie: nadbrzeżną równinę (Costa), góry (Sierra) oraz puszczę (Oriente). Czwarta-wulkaniczne Galapagos (Wyspy żółwie). Zadziwiające jest to, że jak na tak niewielki kraj różnice geograficzne i kulturalne stanowia fascynujący magnes, przyciągający turystów.
W latach 70-tych XX wieku Ekwador zaczął eksportować ropę naftową, której złoża odkryto w Oriente. Oznaczało to zwiększenie rynku pracy i nowe możliwości w miastach. W tym samym czasie w poszukiwaniu pracy do miasta ruszyli też chłopi, którzy po reformie rolnej z 1964 r. musieli opuścić hacjendy, nie otrzymując w zamian ziemi. W ciągu zaledwie dwóch dziesięcioleci jadna czwarta ludności przeniosła się ze wsi do miast i miasteczek, powodując ich szybki wzrost, ktoremu państwo nie było w stanie sprostać. Na tak gwałtowny napływ nowych mieszkańców nie były przygotowane ani firmy budowlane, ani firmy zaopartujące je w elektryczność czy wodę. Dziś brakuje ok. miliona mieszkań; połowa istniejących budynków pozbawiona jest bieżącej wody i kanalizacji, a jedna trzecia prądu.
Kryzyz związany z zadłużeniem zagranicznym w latach 80-tych wywołał ogromny wzrost bezrobocia. Nowi mieszkańcy miast, nie mają się gdzie podziać, kończyli często na ulicy, usiłując tam znaleść środki na przetrwanie. Miejskie centra zapełniły się straganami, a na rogach ulic pięcioletnie dzieci sprzedają gazety, czyszczą buty lub usiłują namówić przechodniów na kupno gumy do żucia lub słodyczy – w ten sposób starają się zarobić na posiłek.
Obecnie zaledwie połowa zdolna do pracy ma stałe, pełnoetatowe zajęcie, 38% utrzymuje się z pracy w nieformalnym sektorze sprzedaży ulicznej i chałupnictwa, a 9% jest bezrobotnych. Na ironię zakrawa fakt, że w kraju obfitującym w bogactwa naturalne, z żyznymi dolinami, morzem pełnym ryb, rozległymi obszarami leśnymi, pokładami ropy i złotawiekszość ludzi codziennie walczy o zaspokojenie podstawowych potrzeb. Jak ocenia UNICEF, ok. 2/3 ekwadorskich rodzin żyje poniżej poziomu nędzy.
Mimo tych wszystkich trudności Ekwadorczycy są ludżmi cierpliwymi, łagodnymi i w dużej mierze uczciwymi.
Przybywając autobusem z Quito do Santo Domingo jazda na tym odcinku może przyprawić o dreszczyk emocji. Droga opada niemal 3 tyś. metrów po zachodnim zboczu Andów wśród licznych serpentyn i w dodatku często przykryta gęstą mgłą.
Santo Domingo de los Colorados jest miastem rolniczym-handlowym. Zamieszkuje w nim ok. 400.000 ludności. Nazwa tego miasta pochodzi od Indian Colorado, którzy kiedyś dominowali w tych okolicach. Od miesiąca Santo Domingo jest stolicą nowej Prowincji „Santo Domingo de Tachilas”.
Również tutaj, liczba bezrobocia jest bardzo wysoka. Bez wiekszego problemu dostrzec mozna dużą liczbę ludzi sidzących bezczynnie, handlujacym byle czym, a w tym wszystki zauważa się dużą liczbę dzieci z ulicy „niños de le calle”.
Szkolnictwo, jak i standard życia są na niskim poziomie.

Od początku pracy misjonarzy na terenie dzielnicy Rumiñahui wiele sie tu zmieniło. Przy pomocy Stowarzyszenia z Pizy powstało centrum pomocy edukacyjnej dla dzieci od 5-12 lat pod nazwa „Radość życia dzieciom w Ekwadorze”.
Staramy sie polepszyć warunki dla dzieci w wieku szkolnym poprzez wydawanie zdrowych posiłków (jeden posiłek dziennie), jak również zajęcia świetlicowe, pomagając dzieciom w odrabianiu ćwiczeń domowych zadanych w szkole, oraz zajęcia dodatkowych, jak na przykład: w nauka języka angielskiego.

Piszę o tym wszystkim z wielką radością, a przede wszystkim o tym, że projekt: „Gioia di vivere” owocuje. Przy pomocy Stowarzyszenia pizańskiego wybudowalismy budynek z salkami dla dzieci, kuchnią, łazienkami, jadalnią i spiżarnią oraz wyposażony on jest we wszystkie potrzebne urządzenia do funkcjonowania tego dzieła.
Mamy wciąż nadzieję na uzbieranie funduszów i wybudowanie kolejnych salek.
Dokładnie, wybudowanie dodatkowego piętra z salkami szkolnymi dla dzieci, które pomogą nam dać większe możliwości w pracy socjalnej i charytatywnej.
Chcemy zapewnić, że każdy który przyczynił się do rozwoju tego Centrum, jest obecny w naszych modlitwach i jesteśmy bardzo wdzięczni za każde wsparcie dla rozwoju przyszłości życia dzieci w Ekwadorze.
Proszę również Was o modlitwę za Nas, misjonarzy w Ekwadorze, i za dzieci, którym posługujemy, aby to wszystko było czynione w duchu św. Franciszka z miłością i pokorą.

Mam nadzieję, że udało mi się w kilku zdaniach tego listu ukazać ideę środowiska, w którym żyjemy i pracujemy jako misjonarze.
Jeśli natomiast pragniecie bardziej poznać dzieło „Radość życia dzieciom w Ekwadorze” i wziąć czynny udział jako wolontariusze, albo podjąć się odopcji na odległość dla dzieci w wieku szkolnym (którzy nie chodzą do szkoły ze względu na brak środków utrzymania) zapraszam was do wzięcia czynnego udziału.
Z okazji świąt Bożego Narodzenia pragnę, wraz z ekwadorczykami, którzy maja żywe upodobanie do świętowania i zabawy, tak jak Pase del Niño Jesus, życzyć Wam wszelkiego dobra i pokoju na cały nadchodzący nowy rok 2009.
Jeżeli jesteś zaiteresowany pomocą jednemu dziecku, w jego nauce i w dożywianiu, możesz to uczynić poprzez adopcje na odległość. Bliższe informacje na ten temat udziela pani Bożena Piekarska bpiekarska@gmail.com
Pokój i Dobro!
Padre Marco Szymański OFMConv.

Nessun commento:

Posta un commento